czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 4.


Razem z Niall'em usiedliśmy na sofie. Włączyłam jakiś horror i wtuliłam się w ramię blondyna.
- Jestem głodny. - powiedział chłopak.
- No cóz. Nie dziwi mnie to. - powiedziałam i roześmiałam się. Złapałam Horana za ręke i pociągnęłam chłopaka do kuchni. Niall objął mnie w pasie i przycisnął do blatu. Pocałował mnie bardzo namiętnie w usta, a ja, żeby oderwać się od chłopaka otworzyłam lodowkę. Wyjęłam pomidora, ogórka i jakąś szynkę, żeby zrobić chłopakowi kanapki.
- Chleb czy bułki ? - zapytałam otwierając szafkę z pieczywem.
- Co zrobisz i tak będzie pyszne. - powiedział chłopak i już chciał mnie pocałować.
- Nie tak szybko. - powiedziałam i zasłoniłam usta chłopaka dłonią. On złapał mnie za dłoń.
- Co ?! - zapytał zdziwiony.
- Pomagasz mi. - powiedziałam.
- Dobrze. - powiedział i pocałował wewnętrzną część mojej dłoni. Zabraliśmy się za robienie kanapek. Niall'owi najwidoczniej się nudziło, bo porwał chleb na malutkie kawałeczki i zaczął we mnie rzucać. Nie pozostałam mu dłużna. Naszą "dziecinną" zabawę przerwał mój telefon.
- Halo . - powiedziała.
- Za halo to w morde walo. - odezwał się głos z drugiej strony.
- Ohh. Słucham ? - zapytałam.
- Nie mów słucham, bo cię wyrucham. - zaśmiał się ten sam głos.
- Jesteś pewna ? - zapytałam.
- Jasne. - powiedział głos.
- Dobra Nicole co chcesz ? - zapytałam. Niall już otwierał buzię, żeby coś powiedzieć, ale mu pokazałam, żeby był cicho.
- Wiesz, może gdzie jest Niall ? - zapytała.
- Może. - zaśmiałam się.
- Jak to może ?
- Powiedzmy, że właśnie zjada mi pomidora, a potem będzie szedł do nocnego, bo zabraknie. - powiedziałam dość dobitnie, żeby chłopak przestał się obżerać.
- Aha, czyli jest u ciebie ? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziałam krótko. - A co tam ? - zapytałam.
- No bo zorganizowaliśmy imprezę pożegnalną dla chłopaków i tylko was na niej brakuje. - powiedziała.
- Hmm.. No nie wiem, chcieliśmy spędzić ten wieczór we dwoje. - powiedziałam zastanawiając się, trzymając chłopaka za dłoń, bo sięgał już po szynkę. - Niall ! Opanuj się ! Zaraz zrobię ci te kanapki ! - krzyknęłam.
- To wpadniecie czy nie ? - dopytywała się.
- Poczekaj. Zapytam się tego żarłoka i dam ci znać. - powiedziałam.
- To na razie. - powiedziała i się rozłąćzyła.W milczeniu zaczęłam robić kanapki, a chłopak patrzył się na mnie pytająco.
W końcu nie wytrzymał.
- To co,powiesz mi ? - jego głos nie był jak zwykle ciepły i miły. Był donośniejszy i stanowczy.
- A o czym tu mówić ? To nic takiego. - odpowiedziałam sama na swoje własne pytanie. Chłopak machną tylko ręką i wyszedł z kuchni. Dokończyła robienie kanapek, położyłam wszystkie na talerz i wyszłam z kuchni. Mogłoby się wydawać, że blondyn siedzi teraz na kanapie i jak gdyby nigdy nic ogląda sobie dalej film. Ale nie Niall. Niall jest inny. Strasznie się różni od tych wszystkich nadętych mięśniaków, którzy myślą, że jak pstryknął palcami to ich dziewczyny przylecą do nich jak na skrzydłach i będą ich służącymi. Nie. Niall'a zawsze bolały nasze kłotnie, dlatego nigdy nie pokazywałam mu, że zrobię wszystko tylko by się na mnie nie gniewał. To prawda, że każda kłótnia bołała, także i mnie, ale nie chciałam robić tak jak wszystkie inne, czyli lecieć i przepraszać za swoje zachowanie. Wiedziałam, że sprawiam mu tym ból, ale on wiedział czemu się tak zachowuje. Chłopaka nie było na sofie, ani u mnie w pokoju. Położyłam kanapki na stół i chiałam iść się przewietrzyć, więc wzięłamlol paczkę papierosów, które zawsze brała po kłótni z Horanem, chociaż było ich mało, ale jednak, wzięła też zapalniczkę i wyszła. Ustała na tarasie i brzuchem oparała się o barierki. Podpaliłam jednego papierosa i mocno się zaciągnęłam. Poczułam jak dym papierosowy rozprzeztszenia się  po całym organiźmie i wypuściłam dym i wtedy przypomniało mi ię wszystko. Przypomniał się mnie największy błąd życiowy. Przypomniał mi się Kris. Cały ten związek. Te wszystkie wyzwiska, to...to.. To jak mnie uderzył i wtedy pękłam. Łzy same zaczęły płynąć strumykami z moich oczu. Pozwoliłam im płynąć. Nie próbowałam ich powstrzymywać, bo w mojej głowie były wszystkie te obrazy, które w ciągu pół roku zostały wyryte w mojej pamięci. To jak Kris mnie poniżał i wyzywał przy swoich kolegach. To jak mnie próbwał wykorzystać. I znowu to jak z mojej wargi poleciała krew, bo nie chciałam się z nim przespać. Wtedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje w pasie. Wiedziałam, że był to blondyn, bo zawsze to wszystko wyglądało tak samo. Najpierw kłótnia, potem on znika, a na końcu godzimy się na tym tarasie. Czemu tak to jest ?  Sama tego nie wiem, ale cieszyłam się, że nasze kłótnie trwały tak krótko. Chłopak nic nie powiedział. Również się nie odzywałam. Staliśmy tak, on obejmował mnie i kończyłam papierosa. Wypuściłam ostatni raz dym ze swoich ust i odwróciłam się twarzą w stronę  chłopaka. Widziałam, że miał zaczerwienione oczy. Nigdy przy mnie nie płakał, ponieważ nie chciał mi pokazywać tego, że płaczę, chciał być silny i chciał pokazać, że potrafi obronić mnie przed całym złem na tym świecie, ale nie dał sobie wytłumaczyć, że nie zawsze będzie przy mnie.
- Przepraszam cię. - powiedziałam, bo nie chciałam dłużej trwać w tym milczeniu. Łzy nadal ciekły, ale on nie patrzył na nie, tylko patrzył się w moje oczy.
- To ja ciebie przepraszam. - powiedział. - Ja... - przerwałam mu długim i mocnym pocałunkiem. W tym pocałunku było coś nowego. Coś ostrego, gorącego i dzikiego. Usta miał ciepłe, wilgotne i miękkie. Nie smakował jak deser. Smakował jak stare, ciemne, mocne wino, uderzające prosto w moją głowę. Obejmował mnie mocno. Nie odrywaliśmy się od siebie, jeszcze dłuższą chwilę, ale potem zabrakło nam tchu i oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy jeszcze dłuższą chwilę, wtedy on...
- To jak powiesz mi czy nie ? - odezwał się. Popatrzyłam mu chwilę w oczy, po czym westchnęłam.
- Dobrze. Nicole dzwoniła i zaprosiła nas na imprezę. - powiedziałam. Chłopak się do mnie uśmiechnął.
- I to była ta wielka tajemnica ? - roześmiał się, a mi poprawił się trochę humor.
- Tak jakby. - powiedziałam już uśmiechnięta. - Idziemy ? - zapytałam. Chłopak spojrzał na zegarek.
- Jest po północy. Jestem zbyt zmęczony, żeby prowadzić,a  tobie też nie pozowolę, a na pewno coś wypijemy. - powiedział. - Nie boisz się duchów, prawda ? - zapytał. Spojrzałam na Niall'a pytającym wzrokiem.
- Czy ty masz na myśli spacer ? - zapytałam. Horan uśmiechnął się do mnie.
- Jeśli się nie boisz oczywiście. - powiedział. Pokręciłam przecząco głową. - To idziemy ? - zapytał wyciągając ku niej dłoń.
Również nic nie powiedziałam i podałam mu swoją dłoń.
- A znamy adres ? - zapytał.
- Nie. - powiedziałam i się roześmiałam. Wyciągnęła komórkę i napisałam sms'a do Nicole. Okazało się, że impreza ma się odbyć w klubie o nazwi "Demon". Dziwna nazwa, ale to był jedyny klub, który można wynająć przed północą. Szliśmy chwilę, bo do tego klubu nie jest daleko. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka, a impreza dopiero się rozkręcała.

______________________________________________________________________________
Huehuehueee;D;D Awww;*;* Nie mam co tu napisać, ale chcę pozdrowić takie 2 bloggerowiczki, które prowadzą bloga Japan Porno +18. Zapraszam;D I chcę powiedzieć, że naprawdę spodobał mi się ten blog. HaHaHaHaa.. Naprawdę świetnyyy;D
Zapraszam: jp-porno.blogspot.com
HaHahaaa;D świetnyy;D
Zapraszam jeszcze na mojego nowego bloga:
http://exo-lovee.blogspot.com/ . Jest to blog o EXO - K i - M ;D
I jeszcze raz przepraszam za opóźnienie:c<3

5 komentarzy:

  1. "Nie mów słucham, bo cię wyrucham." - hahahhahha, dobree to było xD
    Rozdział jak zawsze świetny i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. "nie mów słucham, bo cię wyrucham", czyli jak w prosty sposób "ktoś" potrafi proponować seks przez telefon:D Za halo to w mordę walą:D same znajome teksty :)
    spoko jest xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre to bylo :D to nie mow slucham ... to jest dobre xD i bije rekordy :D

    swietnie to wymyslilas! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super! :3
    nominuję Cię do Liebster award
    szczegóły u mnie:
    http://helloimasia.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze... Każde miłe słowo się liczy...
~~bithees-.-